Aktualności
Ostatni felieton na stronie aktualności związanych z tematem odwróconego kredytu hipotecznego lub jak kto woli, odwróconej hipoteki lekko zahaczały o temat wyborów. Przez czas wyborczy przezornie i my zachowaliśmy ciszę. Choć nie wiadomo, czy w wyniku wojenki na górze nie zafundują nam powtórki z prezydencko – wyborczej rozrywki, to felietoniście mimo wakacji i czasu mniej lub bardziej udanych urlopów już nie bardzo chce się milczeć.
Jeśli nie zafundują nam wyżej wymienionych atrakcji ponownie, zapewne będziemy mieć do czynienia z polityką ciągłości dotychczasowej drogi. Ciekawe, czy pomiędzy całej rzeszy proponowanych nam „plusów” znajdzie się miejsce dla odwróconej hipoteki?
Zmęczeni czekaniem na to, aż coś w temacie odwróconego kredytu hipotecznego się w końcu zadzieje, pytamy dziś bardziej z wątpliwością niż z nadzieją, ale pytanie to mimo wszystko zadajemy.
Dlaczego nawet w dobie wszystkich „plusów” (nie oceniając i nie wytykając co czyje) odwrócona hipoteka nadal Polakom może być potrzebna?
Odpowiedź jest prosta.
Niezależnie od warunków społeczno- ekonomicznych są sytuacje kiedy zwłaszcza ludzie starsi mają zgromadzony w nieruchomościach swój własny zablokowany kapitał, którego nie mają komu lub nie chcą nikomu przekazać.
Przeanalizujmy to na przykładzie.
Mam własną nieruchomość, w której mieszkam, ale która mi innych zysków nie przynosi, choć gdyby funkcjonował u nas taki produkt jak odwrócony kredyt hipoteczny (celowo nie piszemy odwrócona hipoteka, żeby nie kojarzono tego niesłusznie z rentą dożywotnią) mogłaby być przeze mnie ona wyciśnięta jak przysłowiowa cytryna do ostatniej złotówki bez ryzyka.
Sytuacja wydaje się patowa i niedorzeczna – niby moje a nie mogę czerpać z tego korzyści… Nie mogę, bo przecież tradycyjnego kredytu hipotecznego pod zastaw nieruchomości żaden bank w wieku poprodukcyjnym mi nie udzieli. Poza tym taki zaciągnięty kredyt hipoteczny trzeba spłacać niemal od razu. Jeśli tego nie zrobię, nie minie może nawet rok, a moim przymusowym gościem będzie komornik…
Druga, równie mało optymistyczna opcja jest taka, że uwięzione w nieruchomości pieniądze będą tam tkwić aż do mojej śmierci. Co potem? Najpierw znajdzie się cale mnóstwo znanych mi jedynie poprzez geny spadkobierców chcących u czknąć coś z tego co po mnie zostało, potem jeśli udowodnią, że są spadkobiercami śmiertelnie się pokłócą o każdą złotówkę, miskę czy stołek zapominając o ludzkich odruchach.
Jeśli nie udowodnią – zamrożone w nieruchomości pieniądze staną się własnością Skarbu Państwa. Kto sprytniejszy weźmie je sobie za bezcen. Koniec końców i tak wszystko oprze się o sąd.
A wystarczyłoby, żeby któryś bank w Polsce odważył się wprowadzić na nasz rynek kredytowy proste rozwiązanie – wcielić w życie Ustawę o odwróconym kredycie hipotecznym i ten mało świetlany scenariusz, jaki może czekać i dziś czeka na przysłowiowego Nowaka czy Kowalskiego mógłby odejść w zapomnienie, trafiając między bajki.
Odwrócona hipoteka tu broni się sama. Mamy nadzieję, że kontynuowana polityka ciągłości pozwoli decydentom dostrzec problem i potencjał zwłaszcza starszych właścicieli lub współwłaścicieli nieruchomości, którzy cały czas czekają, aby ze swojej własności odzyskać ich własny kapitał w uczciwy i bezpieczny sposób.
Ot, takie nieśmiałe powyborcze marzenie, które mamy nadzieję, że zacznie się wkrótce spełniać.